dzień biegnie za dniem....
ależ ten czas goni - już jutro ostatni dzień mojego 5-dniowego urlopu.... wypoczywałam pracując...
na początku dla Kasi raz jeszcze domek z tynkiem (brakuje jeszcze wiele wkoło, ale wszystko - cokoły, schody, ogród robione będzie już po ułożeniu kostki)
a to późno wieczorny widok na nasze własne, prywatne niebo za domem
troche podgoniłam prace na działce i domku i skutkiem tego są zniszczone ręce i nawet dwa pęcherze od mopa i wałka, no cóż nikt nie mówił, że będzie lekko. Jeszcze piatek i sobota i z czystym sumieniem wracam do ciężkiej pracy. Kolejny urlop może na początku sierpnia kilka dni????
w pokoju synka pojawił się wielki dmuchany fotel - wygodny prezent od chrzestnego
do zielonej łazienki powróciła deska, która po reklamacji znowu jest wolnoopadająca, a nie jak pierwotnie trzaskająca
w jadalni mąż powiesił lampy, ale.....
po ustawieniu stołu planowanej wilkości (180x90), siedzący na bokach uderzaliby głowani w lampy, więc...
lampy boczne zostały upięte wyżej - chwilowo niezastapioną żółta taśmą, a docelowo czym -to koncepcji mi brak. Ale teraz i długośc jest oki i mi się efekt podoba
a ponieważ dobre planowanie to połowa sukcesu od kilku dni planuję meble w salonie, powstają np takie makiety: szafki kwadratowe 50x50 nawiązujące do szafek w kuchni. Gdy przyjedzie Pan stolarz ekspozycja będzie jak znalazł, obędzie się bez zbednego tłumaczenia
zupełnie niespodziewanie kupiliśmy łóżko do naszej sypialni - obojgu się nam spodobało a po złożeniu okazało się, że ma identyczny kolor jak drzwi i mająca wkrótce stanąć szafa. Materac to już zakup na przyszły miesiąc
teraz super info!!!! - w sobotę ma się zjawić ekipa stolarza i zamontować nam szafę w sypialni (3,30m długości a znając życie i tak nie pomieszczę wszystkich swoich rzeczy )
szafa będzie tu gdzie teraz drzemie wieszak z zimowymi rzeczami - wkrótce będzie przeniesiony do garderoby na poddasze
do tej szafy, która wkrótce dostanie drzwi i stanie się bardziej zamknięta, a na razie....
troche brakuje jej towarzystwa gniazdek, włącznika i lamp, ale o to zatroszczy się mój mąż....
aby nie było, że zaniedbuję ogród to w ogrodzie znowu jestem w bliskich kontaktach z tujami: plewie je i podsypuję odżywką - kilka godzin dzisiaj i prawie jedna strona zrobiona (ok 100 sztuk !!!!!), gdyby nie padający deszcze pociagnęłabym całą stronę a tak nie ma rekordu
w niektórych przypadkach chwasty były wyższe od tujek - oooo masakra - ale teraz jest już ślicznie.
teraz plany na najbliższe dni:
- w sobotę poza wspomnianym montażem szafy w sypialni, pan stolarz zamontuje szafę w wiatrołapie, gruby blat i 3 półki narożne w naszej łazience lawendowej oraz uchwyty do szafek w obu łazienkach,
- stolarz zamontuje również blat w kuchni, który wycenił nawet poniżej mojej kwoty, więc sukces, poza szafkami w kuchni pojawi się zlew z baterią, płyta i piekarnik - będzie na czym zrobić sobie kawę a nie wszystko w powietrzu,
- stolarz weźmie również wymiary do zrobienia 2 szafek nocnych oraz mebli w salonie i jadalni,
- we wtorek i środę przyjdą zakończyć podłączenia gazu!!! hurra................ czekamy więc tylko na tę nieszczęśną oczyszcalnię do końca września,
- pomaujemy brązowym gruntem kolumny na poddaszu i mąż połozy na nich tynk mineralny,
- mąż nadal montuje osprzęt,
- jutro pomaluję ostatni raz gabinet, bo ciągle to odwlekam,
- dokończę plewienie i podsypywanie tujek,
- i ciągle jeszcze nie dokończyłam czyścić i malować mojej drewnianej kanapy do wiatrołapu,
- mam nadzieję, że w sobotę umyję kolejne1/3 część poddasza, bo ciężko się myje te farby, szpachle z paneli, oj ciężko!!!!
a od poniedziałku znowu do pracy i czasu będzie mało, bardzo mało...
a na koniec słodziutkie malinki na naszej działeczki, którymi zajada się moja młodsza latorośl:
nic tak nie smakuje
pozdr