poddasze powoli się zagraca....
i z planu aby tam wpoczywać (kino, muzyka, drink z palemką i znajomi ) zroiła sie bawialnia -miejsce szaleństw dla dzieciaków.
Na podaszu wylądowały stare dywany, większośc zabawek, namiocik i tam moje dzeiciaczki grały ostatnio nawet w piłkę z koleżankami - o zgrozo !!!! gdy to zobaczyłam od razu wygoniłam na dwór. Póki pogoda ładna można korzystać ze świeżego powietrza - poddasze zostawiamy na zimę
Zapraszam więc do nas ( na drobne braki - żyrandole, czy gniazdka - nie zwracamy uwagi )
łazienka na poddszu
pojemna garderoba - ciagle bez drzwi przesuwnych, ale damy radę
ksiązki w bibliotece czekają na pólki, a kącik awnsował na prasowalnię
i schodzimy schodami na dół
(zdjęcia oczywiście zwężone sie pokazują - nie wiem czemu, najlepiej je otworzyć)
taki krótki spacerek, ale jak się obiegam tych kilometrów po domu to wieczorem po prostu padam....
Właśnie mija 1 rok mieszkania w nowym domku, i cóż...
Mieszka się super, najbardziej odpowiada mi ta cisza i spokój na wsi; w domu brakuje jeszcze kilku rzeczy - głównie lamp, kanapy, krzeseł do jadalni, ale powoli systematycznie wszystkiego przybywa.
czy coś bym zmieniła w domku? Jedyna rzeczą na jaką narzekam to kuchenka gazowa
palniki na czarnej szybie i jest bardzo ciężka do umycia a na płycie myłabym ją tak szybko jak szybę na ścianie
dobrym rozwiązaniem jest spiżarnia przy kuchni, łazienka oddzielna dla nas przy sypialni, i wejście od tyłu domu do kotłowni - dzieciaki wchodza z błotem po kolana do kotłowni, tam zostawiaja gumiaki i nie mam wiecznie błota w wiatrołapie od przodu domku, a kotłownia jest duża - tu wisi piec (grzejemy gazem), jest zasobnik, zmiękczacz do wody, pralka, odkurzacz centralny i jeszcze jst spooro miejsca- w sam raz na brudne gumiaki
a poza tym wszystko mi się podoba i uwielbiam byc u siebie...
zbieram powoli siły na pożegnanie z blogiem, ale jeszcze nie dziś jeszcze chwilę...