Pierwszy śnieg też już za nami...
śnieg był i szybko się zmył, ale było go sporo i trochę byłam przerazona, że jak spadł to juz zostanie a tu 2 tygodnie i po śniegu nie ma śladu...
a 6 grudnia wieczoem zaczęło padać i potem przez kilka dni musieliśmy odśnieżać...
wiało i sypał śniegiem i piachme a szyby rano wyglądały tak ( prawie jak na Syberii)
Gdy śnieg się topił i na trawie było masę błota a nogi zapadały się po kolana, my nareszcie moglismy kostką podejść pod sam dom, wjechać autami do garażu, och cudownie jest z kostką.
(Gdy przypomnę sobie ubiegły rok, gdy wiosną auta stały daleko na szosie, z domu wychodziłam w reklamówkach na butach a dzieciaki wynosilismy na rękach bo po kostki zapadały się w błocie - to teraz jest cud -malina:-) )
pełna optymizmu pozdrawiam słonecznie :-)